Połączenie Johnego Wicka i kewina samego w domu (w wersji dla dorosłych) z The Equalizer. Sensacyjniak bez nudy na wieczór. Arcydzieło to nie jest ( końcówka przesadzona po w miarę dobrym podejściu do sprawy) ale fajnie się ogląda.
Ilya Naishuller jeszcze pewnie przez jakiś czas nie będzie robił filmów tak dobrych jak Tarantino więc przesadzona końcówka jest po prostu przesadzona i na pewno nie tak jak u Tarantino :)
Przez tą końcówkę obniżyłam ocenę o jedną gwiazdkę, ale i tak świetnie się bawiłam. Dawno nie było takiego filmu
można było przewidzieć taki finał, ale taki to już film - nic odkrywczego nas nie czeka, tylko relaks i dobra zabawa. ale scena w rosyjskiej restauracji gdy Huch przychodzi z miną i zaczyna ten swój monolog o nowym początku, wyspie na Karaibach itp - to jest wizytówka Odenkirka - tak samo zagadywał ludzi jako Goodman i McGill. Monolog bez zająknięcia, z dziwnymi porównaniami i danymi wziętymi nie wiadomo skąd ;) Chyba tylko on tak potrafi !
Scena w domu od razu skojarzyła mi się z teledyskiem - https://www.youtube.com/watch?v=jVXauWq9Hwg, choć i ta ostatnia scena w zakładzie pracy też podobna :)
Moim zdanie więcej z "Bez litości ". Chociaż jest różnica poziomów. Film rozwija się nieźle, ale finał kiepski. Do piwa i popcornu.
Cholera, to są moje słowa wypowiedziane jeszcze podczas seansu do znajomego :0
Dodałem jeszcze tylko że to nie jest thriller a typowo rozrywkowe kino akcji, ale że i tak lepsze niż John Wick, bo raz że mniej przesady, a dwa że przesada widoczna w końcowej akcji była podszyta komizmem.
Lubię czasem obejrzeć nawalanki, i podobał mi się Hardcore Henry, a ten film ok, choć trochę popłuczyny po Johnie Wicku ( Wicka wolałam!). Końcówka mi się właśnie podobała. Dwie małe scenki trochę mnie zniesmaczyły, zastanawiałam się, czy ten Ilia jako Rosjanin ma mniej wyczucia... choć chyba wszystkim się to zdarza. Ale ok, obejrzałam, choć nie podzielam tych wielkich zachwytów.
PS. W sumie cieszę się, że film widziałam, bo mam kolejnego samotnego (raczej), niedocenianego hiro do kolekcji :)
Podpisuje się wszystkimi kończynami :)
Dałbym dziewiątkę, ale niestety końcówka była mniej przemyślana niż miałem nadzieję.
Dla mnie to bardziej Guy Ritche na sterydach z domieszką Dooma (muzyka w mieszkaniu) :D
Zgadzam się. Ciekawy początek ale bezsensowna końcówka. Najlepsza scena to bitwa w autobusie. Mistrzostwo :)
Tak John Wick, Rambo, Kevin sam w domu, Drużyna A, MacGyver a nawet troszkę Breaking Bad czy też Bez Litości. Ciekawe jest to że z początku w ogóle nie używał broni co mnie ciekawiło czy tak będzie cały film "z kijem na karabiny maszynowe".
Przez cały film nie załapałem kim był ten z radia a to był chyba jego brat, ten co służył ale nie wyjaśnili czemu jest "innego koloru" (jeśli to nie brat to nadal nie wiem).
Mi się film bardzo podobał i polecam.
Ja bym powiedział - nuda, nuda i nuda. Ma-sa-kra nudy i żałosnych akcji. Oglądałem przewijając. Tylko Shnurov mnie ciut zaskoczył swoja obecnością w tej produkcji :)
nie dziwota iż przypomina johna wicka, twórca nobody jest tą samą osobą która stworzyła johna wicka (możliwe że w przyszłości okaże się że jest to to samo universum)
kevin sam w domu- po prostu zasadzka z pułapkami, wietnamczycy nie bawili się w kevina zastawiając pułapki XD
a equalizer'a nie widziałem, ale ''Uznany za zmarłego były żołnierz sił specjalnych wiedzie spokojne życie. Kiedy decyduje się pomóc Teri, wchodzi w konflikt z rosyjskimi gangsterami.'' zwłaszcza iż wrogowie byli rosjanami(john wick też walczył z ruskami), a głowny bohater robił dla państwa (jakby robił dla mafi/na własną rękę to byśmy dostali zbyt podobny film do johna wicka)
jest już 2022, a film jest z 2021, za dużo już wyszło filmów by móc stworzyć coś nowego
zwłaszcza w akcyjniakach