NAJLEPSZY Bond ze wszystkich! Wszystko w tym Bondzie jest po prostu true unique i beautiful.
Piękne zdjęcia, scenariusz świetny, teksty. Niezwykle wysmakowany Bond. Niektóre sceny są aż za
krótkie, zawarto w nich niezbędne meritum żeby akcja była wartka, a forma ekspresyjna. Nieraz aż
chce się posiedzieć z tym bondem i vesper i posłuchać ich dłuższych rozmow. Ale wiadomo reżyser
musiał trzymać się konwencji filmów o Bondzie 50 proc od siebie, 50 pod/dla widzów. W końcu miała
to być komercja, która dobrze się sprzeda. Wyszło mega świetnie, widzimy ambitne kino. Dla
inteligentnych widzów. Do wszystkiego tego, dzięki czemu uważam ten film za najlepszy film o
Bondzie dodam fakt ze występuje w nim najpiękniejsza kobieta na świecie - Eva Green, od której nie
da się oderwać oczu po prostu. Kocham ten film. <3 każda scena jest moją ulubioną. :)
Pięknie napisane :) Absolutnie się zgadzam!
Chemia miedzy Bondem i Vesper była wręcz elektryzująca a ich rozmowy przeurocze, Craig był w nich czasem taki chłopięcy, co niesamowicie kontrastowało ze scenami, w których zabija kogoś gołymi rękami. Potrafił być zimnym zabójcą i czułym i opiekuńczym kochankiem. Eva Green to moja ulubiona Bond Girl a Daniel to mój ulubiony Bond :)
Też KOCHAM ten film! :)
Ilekroć oglądam ten film tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to byl najlepszy bond.
A Le Chiffre to najlepszy czarny charakter w Bondzie (no, może na równi z Raolem Silvą ze "Skyfall").
w casino Daniel sprawia wrażenie takiego jeszcze nieopierzonego, niezbyt fryzura, widać trochę niepewności, ale w nast. częściach rozkręca sie na dobre i jestem na tak, szkoda że taka długa przerwa, aby mu forma nie zeszła
Pytanie do fanów. Scena w barze gdzie grali 4 h w pokera i zarządzili przerwe. Vesper podeszła do Bonda i się wkurzył bo ona podeszła. Powiedział do niej że nie mogła się doczekać. o co biega. Dlaczego się wkurzył ?
Dla mnie jeden z najgorszych Bondów. Stanowczo za ckliwie, mnie obraz nie przekonał. Najlepsza scena w kasynie i Mikkelsen.
100% racji, Bond "kocha" po kilku dniach jak jakiś nastolatek, oddaje całego siebie "bez zbroi" i rezygnuje z pracy agenta rządowego przez maila :D
Nalezy wziac pod uwage istotny szczegol...Vesper podoba mu sie prawdopodobnie od poczatku, od spotkania w pociagu...stad haslo do konta bankowego...
Druga, istotniejsza sprawa: Jest to "poczatkujacy" Bond, ktory niedawno dostal licencje i wykonuje jedno z pierwszych powaznych zadan. Gosc prawie umiera, jego oprawca niemal pozbawia meskosci takiego macho, mowiac krotko miazdza mu jadra a atrakcyjna laska mowi mu:ze bylby facetem jej zycia nawet gdyby pozostal mu tylko usmiech i maly palec :-) To chyba robilo robote. Bardzo dobry film moim zdaniem.
Pozdrawiam :-)
Casino Royale oglądałam już kilkanaście razy i za każdym razem wciąż mnie zachwyca. Mimo, że na początku do Craiga jako Bonda podchodziłam sceptycznie to swoją grą w CR szybko skradł moje serce (nie chodzi tutaj o wygląd). Na plus pierwsza scena w której Bonda goni a następnie zabija tego poparzonego gościa. Pomijam włamanie się do komputera M (bardzo sprytne), ściganie Dimitriosa.
Najlepsza scena to chyba właśnie ta w której poznaje Vesper podczas jazdy pociągiem, od początku widać było, że obydwoje wpadli sobie w oko. To ich wzajemne dogryzanie w pociągu tylko to potwierdziło oczywiście późniejsze sceny w hotelu też np. "zmierzyłam cię wzrokiem". Lubię też także moment samej gry gdy Bond sprawdza Le Chifra, scena z tym zatrutym martini również świetna. Koniec tej historii nie napawa optymizmem mimo wszystko świetnie się go oglądało duże uznanie dla Green i Mikkelsena za swoje role. Poza tym w filmie ciągle się coś działo wartka akcja, napięcie a to sprawiło, że nie szło się nudzić.
Moim skromnym zdaniem Casino Royale pobiło Quantum of Solace, Skyfall oraz Spectre oglądałam wszystkie i śmiało mogę napisać, że Casino Royale jest dla mnie na pierwszym miejscu jeśli chodzi o filmy z Craigiem.
jak po jednym z poważniejszych zadań odwala taka popeline to pytanie kto go zatrudnił do tej roboty :D
Taaaa zwłaszcza tekst "zerwałaś ze mnie zbroję"... czegoś takiego dawno nie słyszałem... tekst na poziomie klas elementarnych...