Czy tylko ja żalowałem, że nic nie wyszło z tego związku? Zamiast inteligentnego i zabawnego faceta jest jakiś banalny przystojniak z gitarą. Poza tym strasznie mu wspołczulem. Tyle sie starał i wycierpiał i guzik z tego miał.
Mi było trochę szkoda Cody'ego,a ale skoro twórcy ostateczne (w pierwszym sezonie) zdecydowali, że ma być z Trentem to mi to jak najbardziej pasuje. Zresztą później pojawiła się Sierra dla której zresztą Cody nie był zbytnio sprawiedliwy.
Znaczy nawet pod koniec jakoś to zaakceptowałem, ale wciąż mnie wkurza, że taki świetny serial ma rysę. Para, która dostarczałaby mnóstwo zabawnych sytuacji i za, którą trzymałoby się kciuki zostaje zastąpiona najgorszym banałem. Tam nawet nie było żadnych poważnych spięć, sielanka jak na alpejskich stokach.