Oryginał obejrzałem będąc w szpitalu. Byłem zachwycony główną bohaterką, od tego czasu uważam Anne Hathaway za jedną z najpiękniejszych kobiet.
A co tutaj otrzymujemy? Brzydką Emmę. Skoro na siłę chcieli dać egzotyczną aktorkę, to mogli się chociaż postarać.
Dokładnie tak samo pomyślałam. Filmy romantyczne mają nas przenieść w inny wymiar, ma być słodko, melancholijnie i pięknie. A dostajemy takie nic,aktorka bez wdzięku i urody
Żona ogląda,ja tak patrze,a ta panna rzeczywiście wygląda jakby chciała popełnić samobójstwo ale jej nie wyszło,taki ryj.
Uroda może nawet nie byłaby problemem, ale ten wdzięk nie zadziałał, bo też - umówmy się, serialowa Emma pod kątem elokwencji nie ma nic wspólnego z Emmą książkową i filmową.
I uśmiech, filmowa Emma bardzo często się uśmiecha, serialowa bardzo rzadko. Ale z Dexem podobnie, jemu z kolei brakuje pewnej nonszalancji.
Uroda to rzecz gustu, komuś się spodoba, komuś nie. Uważam, że lepiej, gdy aktorzy nie są idealni jak z obrazka, bo to wszystko spłaca, a przecież nie tylko ci najpiękniejsi zasługują na miłość.
Dokładnie tak. Jest tyle pięknych aktorek z Indii. Książkowa i filmową Emma była ładna, nie rozumiem tego kroku.
odezwały się maszkary, aktorka mająca swoją specyficzną urodę, ciekawe jak wy wyglądacie. Serial naprawdę bardzo dobry
Zawsze trudno ogląda się nowa wersje znając starą. W starej wersji postawiono bardziej na opakowanie a mniej na samą historie. Zrobiono porządny, ładnie wyglądający typowo hollywoodzki melodramat. W nowej wersji postawiono na historię i ludzi. Jeśli pytasz czemu wybrano taką aktorkę spójrz w Jej oczy
I oglądaj tak cały serial. Ta aktorka wszystko potrafi zagrać spojrzeniem. Moim zdaniem mogłaby grać z maseczka na twarzy a i tak wiedziałbyś co chce przekazać. I spoko jest to że przystojniak mogący wybrać każda chce taka bo po prostu czuje się z Nią bezpiecznie i dobrze. I o to w tej historii chodziło. Zarówno w książce jak i tu.
Ja np. w ogóle tego nie widzę w późniejszych odcinkach, na początku tak. Ale nie zmienia to faktu, że oczy nic nie zrobią w melodramacie, jeśli aktorzy sobie nie partnerują.
Bezpiecznie? Bo co? Bo ona go nigdy nie zdradzi? Hm, ciekawe dlaczego, tak sądzisz. Skąd to poczucie bezpieczeństwa Dexa? Wynika z Twojego komentarza to, że ona jest skazana na czekanie na Dexa. No zawsze, nie ma wała, poczeka, dlatego ją w końcu weźmie - bo poczekała. Chyba Jean Pierre pokazuje, jak bardzo jest mylne poczucie bezpieczeństwa Dexa (znowu - w filmie lepiej). Nie o to chyba chodzi w tym wszystkim - kto komu będzie wierny, kto na kogo będzie czekał, to nie zawody. Raczej chodzi o to, że jedno przy drugim uczy się skromności, drugie od pierwszego przebojowości. Ty nijako stwierdzasz, że był to związek z rozsądku, a nie taki, którego nie zauważyli, bo broniły ich młodzieńcze wartości. Tak to imho pokazał serial. W odróżnieniu od książki i filmu.
Ja uważam że ta aktorka jest bardzo ładna, już w pierwszym odcinku mi się spodobała .. ludzie niestety przywykli do jakiegoś kanonu piękna, i później się okazuje że jak aktorka w serialu nie ma jasnej karnacji i klasycznego typu urody, to już jest brzydka :( Większość hinduskich kobiet ma podobną urodę,wiec podejrzewam że nawet gdyby Emme grala inna hinduska ,to i tak dla was okazalaby się brzydka,bo nie jest Anne ...Osobiście uważam że ten serial milion razy bardziej oddaje książkę i ma w sobie więcej emocji niż film
Ciekawe, bo moim zdaniem pod kątem przyjaźni nie oddaje książki nawet w 10 proc, filmu nawet w 50, choć to 14 odcinków.
Mi się podoba to, że aktorka wygląda jak normalna, przeciętna dziewczyna. W filmie pięknej Anne Hathaway zalozyli okulary i rzez pół filmu wszyscy udają, że bohaterka jest nieatrakcyjna. Nagle prostuje włosy i zdejmuje okulary i wszyscy odkrywają, że jednak jest ładna - żalosne, filmowe zagranie.
W końcu normalnie wyglądająca, naturalna dziewczyna. Te wasze komentarze są beznadziejne.
Bo Emma zawsze była atrakcyjna, tylko nie umiała tego wydobyć. Ona nigdy przeciętna nie była, o czym świadczy choćby to, co udało się jej w końcu osiągnąć. To wcale nie dziewczyna z sąsiedztwa, może jako kobiety pragniemy tak myśleć, no ale...
Mnie nie przeszkadzała nawet uroda, mogło być na plus odejście od hollywoodzkich kanonów piękna, natomiast w pierwszych odcinkach ta postać jest totalnie bez wdzięku, cały czas ma muchy w nosie, ciężko domyślić się, co mogło w niej urzec drugą osobę. Ktoś wspomniał, że filmowa Emma miała wdzięk i sporo się uśmiechała i tu się zgodzę, serialowa Emma jest irytująca. Potem jest trochę lepiej, ale i tak uważam wybór aktorki albo wizję scenarzysty za minus. A szkoda, bo ogólnie ta historia zawsze się wybroni, ale mogło być coś ekstra, a wyszło przeciętnie.
Ekran skradła Sylvie - uśmiechem w stosunkowo małym udziale i drobnej roli. Natomiast serialowa Emma mogła to zrobić elokwencją, ale w 95 proc. wycięto jej humor i erudycję z książki. Dziwne zważywszy na to, że dysponowano 14 odcinkami i można było bardzo wiernie sięgnąć po tekst bazowy. Nie po to się serial robi, żeby poszerzyć treść filmu o mniej więcej półtora odcinka, co daje godzinę emisji więcej. Coś nie zagrało w proporcjach.
Dokładnie! Odniosłam takie samo wrażenie. Co do urody to hmmm..... założymy, że mogłaby mu się spodobać (o gustach się nie dyskutuje), ale ta jej niezadowolona mina, humory, fochy, przytyki.. Po prostu nieprzyjemna i niesympatyczna. Tak jak piszesz, nie mam pojęcia czym urzekła tego chłopaka. Żeby chociaż uśmiechała się częściej. Co prawda dopiero zaczęłam oglądać 2 odcinek, ale jakoś... Ona mnie kompletnie nie przekonuje.
Te jej przytyki wyróżniają ją na tle innych, nie jest nudna i zawsze ma coś ciekawego do powiedzenia. Jej poczucie humoru nie każdemu podpisuje i nie musi :) nie zmienia to faktu, że ma bardzo fajne poczucie humoru i bohater bez kija w tyłku po prostu się nim cieszy, a nie czuje się urażony na siłę.
Napisałam o moim pierwszym wrażeniu po obejrzeniu pierwszego odcinka. Później było trochę lepiej, z czasem można było się przyzwyczaić do jej sposobu bycia. Jednak patrząc całościowo nie przekonuje mnie ta aktorka w tej roli. Już pomijając, że ja tej chemii między tą parą nie czułam do końca. Ale to oczywiście tylko moje wrażenie, każdy ma swój odbiór :) i swoją opinię. I dobrze, inaczej byłoby nudno :) ;) Pozdrawiam serdecznie.
Nie jest brzydka, tylko przez ten nos jest odrobinę za bardzo niekonwencjonalna. Patrzy się na nią i nie myśli brzydka, tylko dziwna. Potem jednak zaczyna się ją lubić. Ale o to właśnie chodziło, że oni bardzo się różnili - statusem społecznym, atrakcyjnością itd. Sam serial jest super, o wiele bardziej pogłębiony niż film, no ale więcej czasu na to było ;)
Mi też serialowa Emma totalnie nie leżała do jakiegoś 10 odcinka, potem już się dosyć przyzwyczaiłam. Choć i tak dla mnie film najlepszy i nie umywa się do serialu.
Nie jest brzydka. Może nie zgadza się z obecnym kanonem piękna, czyli jedna linia produkcyjna i kacze usta, ale nie jest brzydka.
Ma ciekawą, nietuzinkową urodę i pasuje do roli. :)
Moim zdaniem jest piękna, to prawda nie wbija się w kanony urody , ale jest ujmującą przepiękne oczy ,
wow. nie powinnam być zdziwiona a mimo to: co za obrzydliwe, płytkie i rasistowskie komentarze. widać jak bardzo ludziom w dupach się poprzewracało od szkodliwych standardów standardów piękna szczególnie gdy rzecz tyczy się kobiet. główny bohater, facet, może być szpetny ale jeżeli uroda aktorki nie spełnia twoich wymogów to psuje ci cały seans. żałosne. Ambika Mod jest świetną aktorką i uważam że to jest świetna odmiana aby móc zobaczyć aktorkę o mniej konwencjonalnej pustej urodzie.
Twój sposób krytyki filmu wydaje się nieco pozbawiony delikatności.
Według mnie, piękno jest kwestią subiektywną. Co przyciąga jednego, może nie przemawiać do drugiego. Czy w filmach/serialach romantycznych (czy też melodramatach) każdy musi być ikoną piękna? Dla mnie to trochę zbyt przerysowane. Dlaczego tylko "atrakcyjni" ludzie mają prawo do romantycznej historii ? Przecież zakochując się w kimś, zauważamy w nim nie tylko wygląd, ale także wiele innych cech.
Dzięki wybraniu do tej roli kobiety o nietypowej urodzie, serial (w moim mniemaniu) zyskał na autentyczności. Poprzednie filmy/ seriale zawsze stawiały na ideał piękna, jednak teraz świat staje się bardziej wrażliwy na różnorodność. Niestety, niektórzy wciąż pozostają w tyle, nie chcąc przyjąć nowego spojrzenia i poszerzyć swoich horyzontów. Współczuję, że masz tak wąską perspektywę.
Życzę więcej emaptii i wrażliwości, nie tylko w kontekście piękna zewnętrznego. Pozdrawiam.
Bohaterka jest niestety brzydka kobieta, bez wdzięku i na dodatek z fatalna postura, brzydko chodzi i ma dziwnego garba na plecach, zupełnie nie pasowała do tej roli
Uroda swoja droga, ale ja nie moglam zniesc jej ciagle niezadowolonego wyrazu twarzy.. Aktorka wedlug mnie bardzo denerwujaca
A jak miała być zadowolona skoro przez cały czas odrzuca ja jej miłość? Dziewczyna dojrzewa ale to się za nią ciągnie, i właśnie to po niej widziałam rok po roku, smutek przez ciągłe odrzucenie.
Och, może miałoby to sens, ale nie w odniesieniu do oryginału - książki. Bronisz coś nie do obronienia. Naprawdę Em to nie była biedna dziewczynka, której życie opierało się na Dexie i bez niego była usychająca jak niepodlana roślinka. Dexa potrzebowała, żeby na nim oprzeć wszystko? To niby był jej jedyny sens życia? Na Boga, ta dziewczyna osiągnęła wielkie rzeczy. Sama. Chcesz ją obronić a tak naprawdę uzależniasz jej być albo nie być od tego faceta. Taki totalnie głupi feminizm. Och, jest silna, wspaniała, ale bez niego nic przecież nie może, bo on ją odrzuca, och biedna. To nie wydanie książki, a Dexuś ma jej dać pewność siebie. Nie, to była sama z siebie silna kobieta, on miał na nią jakiś wpływ, ale może i znikomy, bo jeśli przemyślisz fabułę - jej największe osiągnięcia pojawiły się, gdy z Dexem nie miała kontaktu. Nie, jeśli chcesz być feministką, to zrób dla feminizmu cos dobrego - nie sądź szczęścia kobiety tylko po tym, czy chłop ją chce.
I śmiem twierdzić, że tu panowie pod przykrywką "urody" mają na myśli zupełnie coś innego. To, że Em (pierwowzór) to nie była dziewczyna z sąsiedztwa, bo dziewczyny z sąsiedztwa nie wydają nagle cyklu młodzieżowych bestsellerów, samo to, w co Em poszła, pokazuje, że to nie była przeciętna dziewczyna, a na pewno nie taka, która bez mdlejącego nad nią chłopaka, nic nie osiągnie.
Ja nie oglądałam oryginału i dla mnie aktorka piękna, rozumem że w lustrze wszyscy widzicie samo piękno? Litości.
Nieważne, co widzimy w lustrach. Ile z nas osiągnęło tyle co Emma? Ilu z nas jak Dex było prezenterami w telewizji? Ktoś sobie bardzo głupio umyślał, że Em i Dex mogą nas odzwierciedlać, możemy się utożsamiać, bo to sąsiedzi zza rogu. Nie, wbrew pozorom to nie byli tacy bohaterowi. Chcemy tego, ale to nieprawda. Nie chcesz mówić o wyglądzie? Dobrze, pomówmy o wnętrzu. Większość z nas nie ma takich wnętrz, jakie miała ta dwójka. Sięgnij po tekst źródłowy, zapytaj siebie o liczbę ludzi z takim poczuciem humoru jak oni, których na co dzień obserwujesz. Zapytaj, ile ludzi masz wokół siebie z takimi ideałami i marzeniami. Wszystko się wyjaśni. To nie sąsiedzi zza rogu, to gwiazdy melodramatu, które tylko mają nam coś powiedzieć, a robią to w wyolbrzymieniu, bo ich stawka dla dramaturgii została podwyższona od stawki nas, sąsiadów zza rogu, dziewczyn i chłopaków z sąsiedztwa.
A gdzie jest powiedziane że mamy się jakkolwiek z nimi utożsamiać? Przypisujesz temu tytułowi zbyt szerokie dno, i za bardzo fikcję literacka chcesz naśladować w realnym życiu. Chodziło mi o wygląd bohaterki tego dokładnie serialu, bo autor wątku napisał że jest brzydka, gdzie moim zdaniem jest piękna i tutaj subiektywność opini się miesza, bo każdy ma swój własny pogląd na wygląd zewnętrzny.