Wiele ciekawych motywów, dobre walki oraz rewelacyjne wprowadzenie kolejnych postaci z "Karate Kid".
Mnie tylko śmieszy jedna rzecz. Z Silvera zrobili kumpla z wojska Kreese'a, podczas gdy aktor go grający jest praktycznie równolatkiem Ralpha Macchcio (dzieli ich chyba tylko rok różnicy).
Tutaj jak i w Karate Kid bohaterowie mają różny wiek od aktorów, którzy ich grają. Ralph miał 23 lata kiedy grał 16-stoletniego Daniela w pierwszej części. Aktorka grająca Sam ma obecnie 25 lat.
Jeżeli chodzi o walki, a w szczególności turniej to jedna wielka papka. Nawet osoba z 10 kyu to zauważy że to jest dno. Wątki fabularne są spoko ale karate już nie
To już nie jest stricte karate, większość ciosów turniejowych jak i ze zwykłych walk nijak się ma do tego stylu walki.
Karate nie jest stylem tylko sztuką walki. Turniej pokazany w serialu nie ma nawet grosza z tego co jest organizowane przez odpowiednie organizację. Sędziowie powinni wydawać polecenia w języku japońskim, a nie angielskim. Przed zawodami wszyscy mają białe pasy a na zawody(tylko na nie) PONIŻEJ 18 ROKU ŻYCIA nagły awans na czarne. Co do dwóch aktorów Kove i Griffith w prawdziwym życiu trenowali karate (obaj mają czarne pasy) nic nie zrobili by "karate" w serialu przypominało to karate, które jest trenowane w normalnym dojo.
Mam odmienne zdanie ale szanuje twoje.moze jedynie ostatnie 2-3 odcinki trzymają jakiś poziom kiedy to wychodzi prawdziwe oblicze silvera.kreese może mu buty wiązać