ocena filmu to nie przesada a rzecz mocno zindywidualizowana i zależna od wielu czynników, gustów, wrażliwości, inteligencji etc.
a film nie jest jak piszesz, o "nie przesadzaniu starych drzew" bo opowiada o wielu ważnych problemach(jak to u Kutza) przede wszystkim o kondycji nowej śląskiej rodziny lat 70, o nowoczesności za wszelką cenę, o rzeczywistości, która nie liczy się z ludźmi, a wreszcie jest trenem o Śląsku i Ślązakach...
a tak na marginesie ja znam wielu ludzi, którzy przenieśli się dobrowolnie ze swojego domku do bloków....

"a tak na marginesie ja znam wielu ludzi, którzy przenieśli się dobrowolnie ze swojego domku do bloków...." ale co by nie mówić, to jak ten film dogłębnie pokazuje że co jak co, ale starych drzew się nie przesadza :)

nie tylko to, oj nie tylko to Azociku ;)
a tak ju zupełnie na marginesie, na Śląsku właśnie, bardzo rzadko sprzedającymi domy są młodzi bądź osoby w "średnim wieku".
niestety już od pewnego czasu starsi ludzie stają się niekwestionowanymi liderami sprzedaży domów(o niezłych standardach) lub zamiany za dopłatą na blok właśnie i co ciekawe w większości nie są motywowani względami materialnym ani nawet zdrowotnym.....

Odniosę się do tego że niektórzy dają ocenę 3, film trzeba zrozumieć, z każdym tak filmem jest że jak się nie rozumie o co chodzi to się ogląda dla zabicia czasu, rzecz w tym że główny bohater filmu czyli pan Habryka walczy o godne poszanowanie go jak człowieka. Wieloletni górnik pionier przemysłu już na emeryturze widzi dookoła że burzone są domki jednorodzinne i budują tam bloki mieszkalne, ten człowiek walczy o to by mieszkać w nim albo przeprowadzić się gdzieś indziej niż do bloku, zresztą w dalszej części filmu prezes kopalni mówi że to mieszkanie dostał zresztą od kopalni w zamian za zasługi w kopalni, dostał to mieszkanie na własność, a nagle prezesowi się odwidziało i chciał budynek zbużyć jak to powiedział Habryka, i postawium te swoje betunioki jak las a pośrodku nasz dom jakby to było piknie. Rzecz w tym że prezes kopalni widział wyłącznie swój interes, gdy doszło do "konfrontacji" Habryki i Malczewskiego, "pan myli Marksa z Karolem Majem" coś ty mu nagadał że wyszedł czerwony jak grzebień od kokota w marcu. Film oglądałam nie raz więc odbieranie filmu zależy od tego jak jest człowiek nastawiony do niego i tyle w temacie