Western? W jakich ramach "Mściciela" zamknąć? Może po prostu zrzućmy te spróchniałe
ramy i skupmy się na tym, co dostajemy do łapek.
Klasycznie już z resztą jestem ZACHWYCONY Panem Clintem (Choć może Nie wszystkie
obrazy z nim fenomeny, to Clint niezmiennie od lat, kozak nad kozaki!). Chyba pierwszy z
filmów z jego udziałem przepełniony swoistą tajemnicą, nadejściem - grozy... (?) Sama
postać Nieznajomego już od samego początku buduje atmosferę niepokoju. Przez
większość trwania "Mściciela" zastanawiałem się, czy to czort jakiś, który tylko uwypukla
przywary i lęki ludzi, a może to postać szeryfa, o którym już była wcześniej mowa... Obrazy
męki Clinta, widziane we śnie Nieznajomego oraz niziołka podsuwają mi myśl, że może
jednak racja to, zwłaszcza ten nagrobek w końcowej scenie. Z resztą... Jak dla mnie KOSA i
ZACHWYT AŻ MIŁO!!!