Oceniłbym ten film znacznie wyżej jako zwykły horror, ale ma on ponoć większe ambicje i ma przedstawiać realne wydarzenia. Przy czym tych realnych wydarzeń przedstawiać pod prawdziwymi danymi osobowymi głównych bohaterów nie może, ponieważ były one znacznie mroczniejsze. Historia dziewczyny chorej na epilepsję, która została zamęczona przez dewocką rodzinę.
http://www.filmweb.pl/Requiem
Nie wiem, na jakiej podstawie stwierdzasz, że sam "się znasz", skoro szybki przegląd twojego profilu jednoznacznie wskazuje na to, że jesteś przeciętnym, niewyrobionym konsumentem kina rozrywkowego (w szczególności wysokobudżetowych blockbusterów), który prawdopodobnie nie miał nigdy do czynienia z kinem ambitnym/awangardowym/autorskim, lub też nie jest w stanie strawić niczego mniej konwencjonalnego. Ale cóż, oceniaj sobie dalej Harrego Pottera jako arcydzieło i mów potem innym, że się nie znają...
TO bład bo zjawiska paranormalne i życie po śmierci są faktem. Ale pajace dalej swoje. Ehhh
xDD weź co ma XXI czy NAWET 40 wiek do faktu, że takie zjawiska istnieją bo ciągle nie rozumiem. Także jak wiesz to nie są żadne bajki ponieważ duchy, kryptydy, zjawiska paranormalne, życie po śmierci, reinkarnacja itd itp istnieją naprawdę, fizykochemicznie i nie ma w nich nic niezwykłego ani nadzwyczajnego. Porażka, to, że w XXIII wieku ludzie traktują takie rzeczy jako rozrywkę. Nie. To jest rzeczywistość. Pozdrawiam
Tak. Mikołaj to postać historyczna a takie rzeczy są możliwe i wszechświat to udowodnił dawno temu.
Umarłeś /aś i żyjesz i stwierdzasz ze istnieje życie po śmierci? Na jakiej podstawie tak twierdzisz hm? Udowodnij mi.
Życie po śmierci istnieje. Nie ma czegoś takiego jak niebyt po śmierci. Udowodnij mi eternal oblivion.
Niestety. Takie rzeczy są faktem. Nie chodzi tylko opętana. Śmierć nie jest końcem. Ehh
Bzdura. Nawet Watykan już dawno zrezygnował z egzorcyzmów ponieważ opętania nie istnieją, najczęściej są to choroby umysłowe.
Problemem tego filmu jest to, że z pierwowzorem ma bardzo niewiele wspólnego. Olał zupełnie sedno sprawy jaką była nie tylko historia choroby, ale i rzeczywisty wpływ rodziny na Annelise Michel. A końcówka filmu to już dowolna interpretacja tego co niby się wydarzyło.
Ależ nikt z rodziny nie zrobił niczego, co nie byłoby zgodne z jej wolą. Anneliese sama była osobą głęboko wierzącą, a w ostatnich latach życia to ona na pierwszym miejscu kategorycznie odmawiała kontaktu z lekarzami, uznając swój stan za problem natury duchowej/religijnej. Rodzina została zasadniczo oskarżona przez sąd o to, że nikt nie podjął kroków w celu jej ubezwłasnowolnienia (a więc najpierw przymusowe odżywianie, potem prawdopodobna hospitalizacja psychiatryczna na czas nieokreślony), czego dziewczyna bardzo nie chciała.