Mam 16 lat i do dzisiaj jest to moja ulubiona bajka o wile lepsza niż te nowe animowane.
Ulubiona? To polecam obejrzeć "Króla Lwa", "Małą Syrenkę", "Piękną i Bestię", "Piotrusia Pana", "Aladyna", "Bernarda i Biankę w krainie kangurów" - to są filmy o wiele większego formatu niż "Aryskotraci", którzy są słodkością dla samej słodkości i z może jedną ciekawą sceną, a całą resztą w ogóle nijaką i niezapadającą w pamięć. Wytwórnia Disney potrafi robi majestatyczne, wielkie filmy, a "Aryskotraci" nijak się do takich nie umywają.
Nie zmienia to faktu, ze kazdemu podoba sie cos innego. Jak dla mnie to Mala syrenka moze sie schowac przy Aryskotratach.
A co jest takiego wyjątkowego/niepowtarzalnego/zapadającego w pamięć w "Aryskotratach"? Gdy to oglądałem, jakoś nie potrafiłem zaangażować w oglądanie żadnych emocji - inaczej niż w przypadku wymienionych poprzednio filmów. I "Aryskotraci" jakoś mnie nie wciągnęli.
Nie ma tu żadnej wielkiej historii, żadnej wielkiej stawki, nie ma zapadającego w pamięć czarnego charakteru, nie ma naprawdę emocjonujących, trzymających w napięciu scen, nie ma monumentalnych ujęć, nie ma zapadającej w pamięć muzyki, nie ma nawet dobrej animacji - jest szkicowa animacja, zresztą niestety typowa dla filmów Disneya z tamtego okresu.
Bo właściwie o czym są "Aryskotraci"? O grupce kotów, które jakiś stary zwyrol o wielkim nochalu chciał utopić, ale mu się nie udało, bo dwa psy mu to udaremniły, więc potem kotki zostały gdzieś daleko i muszą wrócić do domu. I po drodze spotykają jakieś gęsi i inne koty, i co jakiś czas sobie śpiewają. Jedna kotka zakochuje się w poznanym kocie. I tyle. Po uwolnieniu się z auta starego zwyrola po krótkim czasie koty nie napotykają już na żadne śmiertelne zagrożenie i nie dzieje się nic emocjonującego, tylko kilka odrobinę zabawnych i odrobinę romantycznych scen.
Nie twierdzę, że "Aryskotraci" to zły film. Po prostu, od Disneya oczekuję znacznie więcej. Równie nudny i mało ciekawy jak "Aryskotraci", ze stajni Disneya jest chyba tylko "Oliwer i spółka" i "Rogate ranczo" (uwzględniając tylko animacje 2D).
Najciekawsze jest to, że przeglądając forum "Olivera i Spółki" zauważyłem tylko pozytywne komentarze... Może nostalgia osób z tamtego pokolenia czy coś w tym stylu? Nie mnie oceniać, bo niestety nigdy nie obejrzałem tego filmu i nie mogę go omówić ze swojej perspektywy!
Co do "Aryskotratów" niestety przyznaję rację. Ten film akurat obejrzałem i uważam, że jest mocno nijaki. Nic specjalnego się tam nie dzieje.
Na przykład: jaka ciekawa intryga, jakie ciekawe zwroty akcji i jaka ciekawa przygoda jest w "Aryskotratach"? Bo jakoś nie zauważyłem.