Australijski dysk-dżokej zostaje wynajęty na koncert zespołu ABBA w trakcie tournee po Australii. Jego występy są jednak bardzo kiepskie - jest złym aktorem, a humor przez niego reprezentowany pozostawia wiele do życzenia... Ten mało oryginalny film ma jedną niepodważalną wartość - muzykę szwedzkiego kwartetu i sceny nakręcone za kulisami. Fani Abby na pewno nie będą zawiedzeni.
no cóz wychowałem się na tym filmie.dla mnie rewelka .natomiast co do streszczenia fabuły to chyba lekkie nieporozumienie . ten komik to w żeczywistości bardzo roztargniony reporter radiowy który z polecenia swego szefa ma zrobic reportaz z zespołem niestety przez roztargnienie zapomniał swojej akredytacji i jak...
6 razy:-)! To było coś, kawałek raju w tamtej zwykłej rzeczywistości. To był wtedy mój ulubiony zespół więc straciłem dla nich głowę i parę złotych. Ale nie żałuję a teraz miło powspominać...
Podobają mi się piosenki Abby - ich największe przeboje są naprawdę niezłe - ale nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem grupy. Zresztą to nie moje pokolenie. I chyba dlatego też nigdy nie rozumiałem ich wielkiego fenomenu.
Ale ten film rewelacyjnie oddaje na czym to polega. Dlaczego w latach 70-tych cieszyli się tak...
Oglądałem ten film pierwszy raz jako nastolatek, pod koniec lat siedemdziesiątych, gdy ABBA wciąż była "na fali", w kinie w małej nadmorskiej miejscowości, w której byłem na wakacjach. Bardzo mi się wtedy spodobał i jak dziecko (którym przecież byłem :)) współczułem nieszczęsnemu reporterowi, który ciągle albo spóźniał...
więcej